Filip Łuszcz wspomina zmarłego ojca
Piotr Łuszcz uznawany jest za jednego z pionierów polskiego hip-hopu. Magik początkowo był związany był z zespołem Kaliber 44, później z Paktofoniką. Niestety, 26 grudnia 2000 roku popełnił samobójstwo. Ta wiadomość wstrząsnęła wieloma osobami. Niektórzy do dziś nie są w stanie pogodzić się z jego śmiercią.
22-letni raper osierocił wówczas 3-letniego syna i tysiące fanów. W 21. rocznicę śmierci ojca Filip Łuszcz zamieścił w mediach społecznościowych wyjątkową publikację. Do zdjęć dołączył wymowny komentarz:
26 grudnia był 2000 rok i dlatego nienawidzę drugiego dnia świat
Filip Łuszcz poszedł w ślady ojca. Syn Magika działa w branży hip-hopowej. Do tej pory s nagrywał pod pseudonimem "Fejz", a ostatnio tworzy jako "Jestm" i "Fejzjestm". W lipcu 2018 r. wydał debiutancki krążek "Odzwierciedlenie". Niedawno na rynku pojawił się jego najnowszy utwór "Antracyt", w którym gościnnie możemy usłyszeć "Fokusa" z Paktofoniki.
Od śmierci Magika minęło 21 lat
Od śmierci, która odmieniła losy polskiego hip-hopu minęło już 21 lat. W drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia 2000 r. życie odebrał sobie jeden z prekursorów tego gatunku w Polsce - Piotr Łuszcz. W ostatnich latach życia zmagał się z depresją i problemami osobistymi. Jego żona przyznała w jednym z wywiadów, że mimo łączącej ich relacji, nie umiała mu pomóc.
Żyliśmy jak w bajce. Nigdy się z nim nie nudziłam. Wpadał o szóstej rano: „Idziemy na spacer na hałdy”. Albo: „Ładna pogoda, piknik trzeba zrobić”. I jeździliśmy pociągami nie wiadomo gdzie, włóczyliśmy się po jakichś chaszczach. Najpierw sami, a jak się urodził Filip, to z wózkiem. Ale nim się urodził, Piotrek wstawał i od razu włączał telewizor. Uczył się piosenek o krasnoludkach, śpiewał mi do brzucha. Jak nie wiem co, kochał Filipa.
Później zrobiło się Piotrkowi tak ciężko, tak źle, że nie umiałam mu pomóc. Trzeba było się rozstać, żeby kiedyś móc wrócić do siebie. Zdecydowałam się na separację, wspomniałam nawet o rozwodzie. Piotrek odmówił.
Piotr "Magik" Łuszcz zmarł w szpitalu po wyskoczeniu z dziewiątego piętra bloku, w którym mieszkał w Katowicach. Raper targnął się na swoje życie zaledwie osiem dni po wydaniu albumu "Kinematografia", z którego pochodzi utwór "Jestem Bogiem". W 2001 roku został pośmiertnie nagrodzony Fryderykiem za ten krążek. Artysta został pochowamy został na cmentarzu w Bogucicach.